Szesnastoletnia dziewczyna wracała ze szkoły prosto do domu. Ubrana w długie spodnie podwinięte przy kostkach, bordową bluzkę na ramiączkach i w czarnych vansach. Przez ramię miała przewieszoną szkolną torbę. Głowę miała spuszczoną a jej srebrzyste włosy przysłaniały jej twarz. Zastanawiała się co Gabriella ma jej do powiedzenia. Zadzwoniła do niej w czasie długiej przerwy mówiąc, że po szkole ma szybko przyjść do domu ponieważ ma coś ważnego do powiedzenia. Arielka nie lubiła kiedy ktoś zaczynał mówić coś ważnego po czym przekładał tą rozmowę na później. Skoro jest to ważne, dlaczego tego nie mówić od razu?
Po wejściu do domu, Arielka poszła do salonu przywitać się z Gabriellą, jej opiekunką od ośmiu lat. Kobieta siedziała na fotelu czytając książkę, kiedy zobaczyła dziewczynę odstawiła ją na bok i podeszła do dziewczyny by ją przytulić.
- Już jestem. Co tak ważnego chciałaś mi powiedzieć? - Odezwała się dziewczyna tuląc się do kobiety.
- Chodź usiądź. Chcę Ci coś pokazać. - Arielka zajęła miejsce kobiety natomiast ona podeszła do półki biorąc do ręki list.
- Parę tygodni temu wysłałam list do Akademii Nadnaturalnych czyli ludzi z Drugiego Wymiaru. Wysłałam dokumenty o przyjęciu Cię. Dzisiaj dostałam odpowiedź. Nie otwierałam listu bo chciałam abyś Ty ją otworzyła. - Podała kopertę dziewczynie, która wpatrywała się w nią swoimi dużymi czarnymi oczami. Wzięła kopertę i otworzyła ją wyjmując kartkę. Arielka przebiegła po niej wzrokiem. Uśmiechnęła się i przeczytała na głos wiadomość.
Po wejściu do domu, Arielka poszła do salonu przywitać się z Gabriellą, jej opiekunką od ośmiu lat. Kobieta siedziała na fotelu czytając książkę, kiedy zobaczyła dziewczynę odstawiła ją na bok i podeszła do dziewczyny by ją przytulić.
- Już jestem. Co tak ważnego chciałaś mi powiedzieć? - Odezwała się dziewczyna tuląc się do kobiety.
- Chodź usiądź. Chcę Ci coś pokazać. - Arielka zajęła miejsce kobiety natomiast ona podeszła do półki biorąc do ręki list.
- Parę tygodni temu wysłałam list do Akademii Nadnaturalnych czyli ludzi z Drugiego Wymiaru. Wysłałam dokumenty o przyjęciu Cię. Dzisiaj dostałam odpowiedź. Nie otwierałam listu bo chciałam abyś Ty ją otworzyła. - Podała kopertę dziewczynie, która wpatrywała się w nią swoimi dużymi czarnymi oczami. Wzięła kopertę i otworzyła ją wyjmując kartkę. Arielka przebiegła po niej wzrokiem. Uśmiechnęła się i przeczytała na głos wiadomość.
- "Szanowna Pani Arielka Valkir, z przyjemnością oświadczam, iż została Pani przyjęta do naszej Akademii. Rozpoczęcie roku szkolnego odbędzie się dwudziestego ósmego czerwca bieżącego roku o godzinie dwunastej. Zbiórka uczni będzie w lesie na obrzeżach miasta Cider. Z poważaniem, Elia Baiving.
- Tak się cieszę. Wreszcie będziesz mogła uczyć się jak powinnaś a nie sama praktykować swoje umiejętności po szkole w parku. - Uradowanym głosem i z iskierkami w oczach mówiła Gabriella.
- Ale przyznasz, że jak na samouka to dobrze mi idzie.
- Może i tak ale to nie to samo. Wiem jak to wyglądało kiedyś. - Na twarzy kobiety zawitał smutek przypominając jej dawne czasy. Arielka też posmutniała a w jej oczach pojawiły się zabłąkane łzy. Obie panie stały w milczeniu pogrążone w przeszłości. Ciszę przerwała nastolatka.
- Pójdę do pokoju i zacznę się powoli pakować. Zrobię też pranie. - Uśmiechnęła się sztucznie do kobiety.
- A ja przygotuję obiad. - Dziewczyna szła do swojego pokoju z mokrymi policzkami. Skarciła samą siebie za tą słabość. Przysięgła sobie, że pomści śmierć swoich rodziców oraz przyjaciół.
W pokoju Arielka wyciągnęła wszystkie swoje ubrania. Sprawdzała, które są świeże, gdzie odkładała je na pościelonym łóżku, natomiast brudne rzucała do koszyka. Kiedy otrząsnęła się ze wspomnień wzięła kosz z brudnymi ubraniami i zeszła do piwnicy, gdzie była także pralnia. Posegregowała ubrania i puściła pierwszą serię. Usiadła na stołku z książką w rękach. Dwie godziny później całę pranie zostało rozwieszone do wyschnięcia.
Arielka weszła do kuchni, gdzie Gabriella nakładała obiad. Dziewczyna wzięła talerz i usiadła przy stole.
- Powiesz mi coś więcej o tej Akademii?
- Tak oczywiście. Zacznę od tego, że chodzą tam nie tylko Czarownice i Czarodzieje ale również Wampiry, Wilkołaki i Zmiennokształtni. Szkoła znajduje się w górach, gdzie żaden człowiek nie ma dostępu, ponieważ chronią ją zaklęcia.
- To jakim cudem Ty się o niej dowiedziałaś? - Powiedziała Arielka z zaskoczoną miną.
- Mam swoje sposoby. - Kobieta uśmiechnęła się chytrze. - Wracając do Akademii. Jest to duży zamek, gdzie przebywa wiele uczniów. Są tam pokoje mieszkalne ze współlokatorem. Współlokatorzy są przydzielani według rasy. Chodź zdarzało się, że Zmiennokształtny miał pokój z Wampirem lub Czarodziejem. Lekcje odbywają się w salach. Niektóre przedmioty są wspólne a inne tylko dla danej rasy. Resztę dowiesz się w Akademii. - Uśmiechnęła się biorąc puste talerze. Nucąc jakąś melodię kobieta zmywała naczynia. Siedząca na krześle Arielka wpatrywała się w okno nie zwracając na nic uwagi. Dziewczyna oprzytomniała, kiedy pies Gabrielli polizał ją po twarzy. Lablador o piaskowej maści wpatrywał się w nią merdając ogonem.
- Idę na spacer ze Sky-em.
- Dobrze. - Powiedziała kobieta. Nastolatka ubrała buty i dżinsową kurtkę. Z szafki wzięła smycz, którą przypięła do psa. Dziewczyna mieszkała w domku jednorodzinnym na obrzeżach lasu. Dzieliła ich niewielka łąka porośnięta kwiatami. Arielka spuściła psa dopiero kiedy znaleźli się w lesie. Podniosła niewielki patyk i rzuciła nim przed siebie, Sky szybko pobiegł za nim.
Arielka zatrzymała się przy suchym drzewie, w które kiedyś uderzył piorun. Położyła na nim dłonie. Skupiła się na wewnętrznym świetle próbując uwolnić drzemiącą w niej moc. Poczuła jak po jej całym ciele rozchodzi się przyjemne ciepło i mrowienie. Czuła jak przez palce wydostaje się magia. Po chwili całe te doznanie znikło. Arielka otworzyła oczy wpatrując się w swoje dzieło. Suche i zniszczone drzewo odżyło a tam gdzie były ślady po piorunie rozrosła się nowa kora i gałęzie z zielonymi liśćmi. Dziewczyna uśmiechnęła się.
Wracając do domu uśmiech nie schodził z jej twarzy.
- Wróciliśmy!
- Najwyższy czas. Zaczyna robić się ciemno. Idź się myć a potem do łóżka.
- Dobrze.- Dziewczyna wzięła szybki prysznic, umyła zęby, przebrała się do piżamy po czym włączyła w swoim pokoju małą lampkę a w ręce trzymała ołówek i szkicownik. Rysowanie pomagało jej się odprężyć i dać upust wyobraźni, która nigdy się nie kończyła, wręcz przeciwnie ciągle przybywały nowe pomysły. Kiedy poczuła, że świat snów ciągnie ją do siebie, odłożyła przybory i zgasiła światło. Usadowiła się wygodnie w łóżku przykryta po samą szyję. Po krótkiej chwili już spała.
Pierwszy rozdział już za mną :D Mam nadzieję, że Wam się spodoba i liczę na szczere komentarze.
Pomyślałam również, że jeśli ktoś by chciał mieć ze mną bliższy kontakt to zostawię swój numer gg :)
Pozdrawiam ciepło :*
Pierwszy rozdział już za mną :D Mam nadzieję, że Wam się spodoba i liczę na szczere komentarze.
Pomyślałam również, że jeśli ktoś by chciał mieć ze mną bliższy kontakt to zostawię swój numer gg :)
Pozdrawiam ciepło :*
Masz genialny sposób pisania! *o* Będziesz dodawała rozdziały w wyznaczony dni, czy jak popadnie?
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńJak na razie mam kilka rozdziałów napisanych w zeszycie (stare nie dokończone opowiadanie) i jeśli będę miała czas to będę pisała na bloggerze, a kiedy skończą mi się rozdziały to wszystko będzie zależało od weny. ;)
Jednak nie mogę zapominać o moich innych blogach z opowiadaniami (a mam ich aż 3 ^^) więc jak pojawi się nowy rozdział to Cię o nim poinformuję. :)