16.04.2015

Rozdział 10

          Dzisiejszy poranek w Akademii Nadnaturalnych był leniwy i ciepły. Na całym terenie szkoły słychać było śpiew ptaków i  szum liści poruszających się na wietrze. Wszyscy uczniowie jeszcze śpią zmęczeni po całym tygodniu nauki. Ale są wyjątki, a w szczególności jeden. Wśród korytarzy prowadzących do podziemi Akademii schodził chłopak ubrany na czarno. W podziemiach były liczne tunele prowadzące nie wiadomo dokąd. Nikt nie odważył się od wieków wchodzić w to miejsce. Chodziły słuchy, że większość ludzi stamtąd nie wracało. Aidan wybrał jeden korytarz, który prowadził do małego jeziorka, w którym były kamienie szlachetne, które z nie wyjaśnionych przyczyn oświetlały całe pomieszczenie. Widok był nie zapomniany. Chłopak wypowiedział jakieś zaklęcie a tafla wody niespokojnie się poruszyła. Obraz na wodzie przybrał postać mężczyzny. Jego oczy były jak kamień, nic nie dało się z nich wyczytać poza bólem, bólem przeznaczonym dla innych osób.
- Witaj Panie. - Powiedział Aidan kłaniając się.
- Jak tam poszukiwania Czystej? - Jego głos był mocny, lekko zachrypnięty i trochę stłumiony przez wodę.
- Jest nie za dobrze. Albo dziewczyny nie ma, albo dobrze się maskuje.
- Co takiego?! Myślałem, że tę sprawę mogę powierzyć Tobie. A Ty mi mówisz, że nie potrafisz znaleźć jednej dziewczyny, która się wyróżnia dziwnym tatuażem na twarzy. Uważałem, że to zadanie będzie banalne dla Ciebie ale chyba się myliłem! Masz na to dwa tygodnie inaczej pożegnaj się ze wszystkim. - Połączenie zostało przerwane. Zaskoczony Aidan stał w osłupieniu. Słowa wujka sprawiły, że chłopak poczuł lęk. Bał się Pana Ciemności odkąd się urodził ale nie do tego stopnia. Był przekonany, że wujek ma wobec niego konkretne plany na przyszłość. Myślał, że będzie Księciem Ciemności. Jednak sprawy mogą się potoczyć inaczej....
          Arielka obudziła się w cudownym nastroju. Miała nadzieję, że sobotni dzień spędzi z przyjaciółmi na dobrej zabawie. Z uśmiechem na twarzy poszła do łazienki wziąć prysznic i przyszykować się. Ubrała czarną sukienkę w różowe kwiaty oraz połyskujące baleriny. Zrobiła delikatny makijaż oraz pokręciła srebrne włosy. Wchodząc do pokoju Jillian już nie spała.
- Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję. - Uśmiechnęła się do przyjaciółki. Pół godziny później dziewczyny szły do stołówki na śniadanie. Przysiadły się do stolika, gdzie siedzieli już Bastet i Denis. Przyjaciele byli pochłonięci planowaniem czasu na wolny dzień. Dziewczyny chciały go spędzić w ogrodzie natomiast Denis chciał potrenować parę sztuczek z magii. Po śniadaniu przyjaciółki poszły do biblioteki poszukać książek do czytania. Bastet wybrała Romeo i Julia Williama Szekspira, Jillian zainteresowała książka Isabel Abedi Lucjan, natomiast Arielka skusiła się na Zostań, jeśli kochasz Gayle Forman. Zadowolone dziewczyny wzięły z świetlicy koc i rozłożyły go w cieniu pod drzewem. Miały stamtąd widok na główne drzwi Akademi, z której wychodziło pełno uczni.
Nadeszła pora obiadowa a jadalnia była zapełniona. Każdy nastolatek był pochłonięty rozmową oraz jedzeniem.Czwórka przyjaciół cieszyła się z nadchodzącego balu oraz zakupów. Dziewczyny mówiły o sukienkach, które im się marzą natomiast Denis narzeka na garnitur, który będzie musiał kupić.
Po obiedzie Arielka odeszła od przyjaciół, którzy szli do świetlicy. Dziewczyna idąc korytarzem zauważyła otwarte drzwi oraz schody prowadzące na dół. Z ciekawości zaczęła po nich schodzić. Miała wrażenie, że schody nie mają końca. Kiedy znalazła się na dole opatuliło ją zimno. Idąc kolejnym korytarzem zastanawiała się gdzie jest. Drzwi przez które weszła były nieoznakowane.
Im bardziej szła w głąb robiło się ciemniej. Na ścianie zauważyła pochodnię. Chwyciła ją w ręce i magią ją rozpaliła. Po dłuższym czasie korytarz się rozwidlił. Arielka postanowiła iść w prawo. Idąc w ciemnościach coraz bardziej żałowała, że postanowiła tu wejść. Nagle usłyszała za sobą kroki. Obróciła się ale nikogo nie ujrzała. Idąc przed siebie nagle do czegoś dobiła. Krzyknęła. Przed nią stał Aidan z tym swoim typowym uśmieszkiem.
- Co tu robisz? - Spytał patrząc na jej oświetloną twarz. Miał wrażenie, że widzi jakieś migające światełka wokół jej oczu.
- Wystraszyłeś mnie. - Powiedziała cicho a jej głos rozniósł się echem. Chłopak skrzyżował ręce nie spuszczając wzroku.
- Spytałem co ty robisz?
- Zwiedzam.
- Sama?
- Tak jakoś wyszło.
- To koniec zwiedzania. Idziesz ze mną. - Zastawił jej drogę.
- Nie zabronisz mi tego.
- Nie? No to patrz. - Chłopak pochylił się przekładając Arielkę przez ramię. Loki zwisały jej błyszcząc od światła pochodni upuszczonej na ziemię.
- Postaw mnie! - Dziewczyna uderzała go pięściami w plecy ale chłopak się tym nie przejął.
- Nie postawię.
- Aidan! - Chłopak lekko nią podrzucił a ona wydała cichy pisk.
- Uspokój się.
- Sam tego chciałeś. - Arielka skupiła się na magi aby zmusić Aidana by ją puścił.
- Ty również. - Chłopak zaczął nią podrzucać przez co dziewczyna nie potrafiła się skupić. Nagle Arielka za bardzo przechyliła się przez co oboje znaleźli się na ziemi. Na nieszczęście dziewczyny była przygwożdżona przez Aidana, jednak on nie miał największej ochoty wstać. Trwali w tej pozycji przez jakiś czas patrząc sobie w oczy a jedyne odgłosy jakie się rozchodziły po korytarzu były ich przyspieszone oddechy. Aidan pochylił się nad Ariel przybliżając twarz do jej twarzy. Czuł jej przyspieszony puls oraz zapach jej delikatnych oraz słodkich perfum.
- To jest zakazane. - Wyszeptał, a jego oddech opatulił jej ciało. - Pieprze to. - Przywarł ustami do jej miękkich i delikatnych ust. To nie był zwyczajny pocałunek jakie były wcześniej. W tym pocałunku wyraził wszystkie swoje uczucia. Pożądanie. Magię. Zakaz. Wolność. Miłość. To ostatnie było dla niego nowością. Nigdy wcześniej nie zaznał tego uczucia. Miał już kilka dziewczyn ale nigdy nie czuł do nich tego co do tej dziewczyny. Ona była inna.
Arielka zatopiła się w tym pocałunku. Na początku był zaborczy a potem stał się namiętny. Sama nie wiedziała dlaczego uległa. Nie lubiła Aidana. Wkurzał ją. Jednak dopiero teraz zrozumiała, że to coś więcej. W głębi siebie czuła coś do niego tylko bała się tego uczucia. Bała się, że przez niego wszystko potoczy się inaczej. Że zło może wygrać a ona może zginąć. Jednak teraz o tym nie myślała. Myślała o Aidanie. O tej chwili, która może się już nie powtórzyć.
 Chłopak delikatnie odsunął się od niej patrząc w jej oczy. Dostrzegł iskierki, których wcześniej nie widział. Widział również strach w zakamarkach ciemnych tęczówek.
- Nie bój się.




Tak wiem rozdział jest krótki ale chciałam na tym momęcie zakończyć i potrzymać was w napięciu. :) Tak wiem jestem okropna. 3:) Ale kto nie jest?
Tak więc zostawiam Was z tym.
Pozdrawiam :*