16.07.2015

Rozdział 11

          Nie wiesz nic o mnie. A kiedy zdołasz poznać tajemnicę uciekniesz. - Powiedziała patrząc w jego oczy.
- Dlaczego miałbym to zrobić?
- Ponieważ Cię może zaskoczyć. - Wysunęła się spod ciała chłopaka wstając i otrzepując sukienkę. - Pewnie domyśliłeś się co do Ciebie czuję, bo ja tak. I wiem, że to by nie miało sensu. Najlepiej by było jakbyśmy się nie widywali. - Arielka wahała się czy go pocałować, jednak powstrzymała się przygryzając dolną wargę. Odwróciła się i pobiegła w stronę wyjścia. Łzy spływały po jej policzkach zostawiając słone ślady. Nie oglądała się Aidan biegnie za nią. Chciała jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju.
Kiedy weszła do sypialni osunęła się na ziemię. Nigdy nie przypuszczała, że miłość jest bolesna. Od samego początku wiedziała, że nie powinna się zakochiwać z powodu przepowiedni.
Minęła chwila zanim dziewczyna się uspokoiła i poszła na kolację. Widziała swoich przyjaciół przy ich stoliku, ale nigdzie nie zauważyła Aidana. Z lady zabrała gorącą herbatę i sałatkę z warzywami.
- Cześć. - Przywitała się z przyjaciółmi.
- Hej. - Odezwał się chórek.
- Płakałaś? - Spytała Jillian.
- Nie. Czemu pytasz?
- Masz spuchnięte oczy.
- A... Mam alergię. - Uśmiechnęła się.
- Rozumiem.
 Po kolacji Arielka czekała na Alana. Dziewczyna myślała już, że przegapiła chłopaka ale w ostatniej chwili wyłonił się z jadalni.
- Hej. -Przywitała go.
- O cześć.
- Byliśmy umówieni, pamiętasz?
- No tak. - Uśmiechnął się. Poprowadził Arielkę w stronę drzwi wychodzących z Akademii. Był ciepły wieczór o bezchmurnym niebie. Szli ramię w ramię patrząc przed siebie. Weszli w las otaczający cała szkołę.
- Wiesz, gdzie idziesz? - Spytała dziewczyna.
- Jasne, że tak. Chcę Ci coś pokazać. - Arielka w blasku księżyca widziała jego połyskujące kły. Wyglądały ostrzegająco i groźnie. Z daleka usłyszeli wycie wilka oraz szmer krzaków jakby coś się w nich czaiło. Nagle przed nimi wyłoniła się wysoka budowla z kamienia. Wyglądała jak kościół a za nią znajdował się cmentarz.
- Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś?
- Chciałem Ci pokazać wnętrze kościoła. Jest naprawdę piękny. - Alan otworzył ciężkie drzwi z cichym skrzypnięciem. Uderzyło w nich zimne powietrze. Weszli do środka i znikąd zapaliły się świece oświetlając całe wnętrze. Widok, który ujrzała dziewczyna zaparł jej dech w piersi. Ogromny, bogato zdobiony ołtarz po środku oraz wiele różnych obrazów zawieszonych na ścianach i drewniane ławy ze zdobieniami wyrytymi własnoręcznie. Arielka podeszła do obrazów, które przedstawiały Piekło, Niebo, Anioły, Demony oraz ich. Widziała wilkołaki, czarodziei i wampiry oraz ich wymiar. Piękny wymiar, którego nigdy nie poznała i nie wychowywała się w nim. Ogarnęła ją wściekłość. Świece zamigotały a ich płomień zwiększył się. Była zła na Władcę Drugiego Wymiaru z powodu odebrania jej tak pięknej krainy, rodziców, przyjaciół. Wszystkiego. Złość opadła zastąpiwszy ją smutek i samotność.
Chłopak widząc ją jak zareagowała podszedł do niej i objął ją. Czuł ciepło jej ciała i bicie serca. Nie chciał wypuszczaj ją z objęć bojąc się, że może się rozsypać.
- Zabrać Cię stąd? - Wyszeptał w jej srebrne włosy. Kiwnęła tylko głową. Odsunął się trochę ale dalej obejmował ją ramieniem. Szli z powrotem w milczeniu. Nie chciał by się od niego odsunęła. Jej ciepło było dla niego przyjemne, takie niewytłumaczalnie inne. Przytulał już normalnych ludzi i czuł tylko ich ciepło ciała, puls i płynącą krew w ich żyłach. A przy Arielce czuł coś zupełnie innego.
Dotarli do drzwi Akademii. Chłopak otworzył je i zaprowadził dziewczynę pod drzwi pokoju.
- Dziękuję za miło spędzony wieczór. - Uśmiechnął się do niej.
- Ja również. - Odwzajemniła uśmiech.
- O widzę, że komuś humorek się polepszył.
- Najwidoczniej. - Popatrzyła na niego a po chwili powiedziała - Dobranoc Alan.
- Dobranoc. - Pochylił się i musnął swoimi ustami jej usta. - Słodkich snów Alia. - Wyszeptał jej do ucha a przez Arielkę przeszedł dreszcz. Zanim się otrząsnęła chłopaka już nie było. Nagle poczuła zmęczenie i jak najszybciej chciała znaleźć się w łóżku.


~*~
           O co jej chodziło mówiąc a kiedy zdołasz poznać tajemnicę uciekniesz. Próbował to rozgryźć odkąd uciekła od niego. Była bardzo tajemnicza od samego początku przybycia do Akademii. Od tamtej pory próbował ją rozgryźć. Przykuła jego uwagę swoim nietypowym wyglądem a później po prostu stało się. I będzie musiał jakoś temu zaradzić. Bo nie ma czasu na jakieś miłostki, zwłaszcza teraz, kiedy ma zadanie do zrobienia.
- Siema stary. - Odezwał się Drak wchodząc do pokoju. - Nie zgadniesz kogo widziałem w lesie.
- Kogo? - Przyjaciel spojrzał na niego znacząco. - Daruj mi zgadywanki. - Odezwał się zirytowany Aidan. 
- No dobra. Twoją Arielkę na dodatku w towarzystwie Wampira. - Chłopak poderwał się z łóżka i szybko wybiegł z pokoju. Drake wzruszył ramionami i skoczył na łóżko.
Szybkim krokiem przeszedł wszystkie korytarze zbliżając się do wyjścia z Akademii. Gwałtownie się zatrzymał słysząc klik otwieranych drzwi. Schował się w cieniu za zasłonami. Zauważył Arielkę objętą przez jakiegoś chłopaka. Szli w stronę schodów do części, gdzie znajdowały się pokoje dziewczyn. Aidan wynurzył się zza zasłon i ostrożnie szedł za nimi trzymając się odpowiedniego dystansu. Para zatrzymała się przed pokojem dziewczyny. Przez chwilę rozmawiali a później chłopak pocałował Arielkę w usta i szepnął jej coś na ucho a potem zniknął. Dziewczyna weszła do pokoju a Aidan poszedł za wampirem. Był wściekły na niego. Ledwo co powstrzymywał się by w coś nie walnął. Z łatwością dogonił chłopaka przygwożdżając go do ściany.
- Odwal się od niej! - Zaskoczony wampir otworzył szeroko oczy wpatrując się w Aidana. - Zostaw ją w spokoju.
- O co Ci chodzi koleś?
- O to żebyś zostawił Arielkę w spokoju.
- Bo co? Bo Ty tak chcesz? Nie ma mowy. - Syknął Alan.
- Jakbyś nie zauważył ona jest czarownicą, a Ty wampirem więc najlepiej by było jakbyś poszukał sobie kogoś w swoim gatunku. - Alan zaśmiał się a jego kły zabłysły przy świetle lamp.
- Ostrzegam Cię.
- Przed czym? Nic mi nie możesz zrobić. Poza tym jestem nieśmiertelny w porównaniu do ciebie.
- Ale można Cię też zabić. 
- Chciałbyś. A zabraniać to Ty sobie możesz małemu dziecku a nie mnie. Jestem starszy od Ciebie i to o jakiś wiek. - Chłopak szarpnął jego ręką uwalniając się i odszedł. Aidan odwrócił się wkurzony jeszcze bardziej. Wyszedł z Akademii żeby pobiegać i ochłonąć.


~*~
Cześć Wam ^^ Dawno nic nie dodawałam a to tylko dlatego, że zabrakło mi weny i byłam też zajęta szkoła i zakończeniem roku. Mam nadzieję, że przez wakacje wena będzie się mnie trzymać.
Pozdrawiam i życzę udanych wakacji :D