Następnego dnia Jillian wraz z Bastet były w gabinecie dyrektorki. Przeszukiwały jej dokumentację na temat wszystkich uczni Akademii. Szukały kartoteki Arielki. Było w niej coś czego na samym początku Jillian nie zauważyła, dopiero z czasem zwróciła na to uwagę. Kiedy się śmiała w jej oczach tańczyły dziwne światełka przypominające gwiazdy. Poza tym jej wygląd, wyróżniała się z tłumu. Jej uroda była inna, a włosy o srebrnym kolorze był dosyć dziwny i zachwycający zwłaszcza, że nikt z takimi włosami się nie rodzi w dodatku nigdy nie mówiła z kąd dokładnie pochodzi, a według obliczeń Jillian mogła pochodzić z bardzo ciekawej wioski, z tej w której zapoczątkowała się wiarą na lepszą przyszłość
- Nic tu nie ma. - powiedziała Bastet chowając jakieś kartki z powrotem do biurka.
- Musi coś być. Szukajmy dalej.
- Powiedz mi po co Ci jej akta? - spojrzała na koleżankę pytająco.
- Ponieważ przypuszczam, że Arielka jest dziewczyna z przepowiedni. - Bastet otworzyła szeroko oczy. - Nie zwróciłaś nigdy uwagi na to jak wygląda, jak się zachowuje?
- W sumie to tak, ale nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
- Ja na początku też, aż nagle mnie coś ruszyło... Mam! - z zadowoloną miną podniosła arkusz koleżanki. - Możemy iść.
Obie wybiegły z gabinetu kierując się w stronę biblioteki. Jillian schowała dokumenty pod koszulką. Kiedy usiadły w zakamarkach półek, różowo włosa otworzyła i zaczęła studiować znalezisko. Dowiedziała się, że dziewczyna urodziła się w wiosce Harrais i że przez dziewięć lat nie ujawniła się u niej magia. Po śmierci rodziców została wychowana przez normalną kobietę.
- Miałam rację, Arielka jest tą dziewczyna .
- Nic tu nie ma. - powiedziała Bastet chowając jakieś kartki z powrotem do biurka.
- Musi coś być. Szukajmy dalej.
- Powiedz mi po co Ci jej akta? - spojrzała na koleżankę pytająco.
- Ponieważ przypuszczam, że Arielka jest dziewczyna z przepowiedni. - Bastet otworzyła szeroko oczy. - Nie zwróciłaś nigdy uwagi na to jak wygląda, jak się zachowuje?
- W sumie to tak, ale nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
- Ja na początku też, aż nagle mnie coś ruszyło... Mam! - z zadowoloną miną podniosła arkusz koleżanki. - Możemy iść.
Obie wybiegły z gabinetu kierując się w stronę biblioteki. Jillian schowała dokumenty pod koszulką. Kiedy usiadły w zakamarkach półek, różowo włosa otworzyła i zaczęła studiować znalezisko. Dowiedziała się, że dziewczyna urodziła się w wiosce Harrais i że przez dziewięć lat nie ujawniła się u niej magia. Po śmierci rodziców została wychowana przez normalną kobietę.
- Miałam rację, Arielka jest tą dziewczyna .
Kiedy rano się obudziła była sama w pokoju. Przed oczami miała wydarzenia z poprzedniego wieczoru. Stary kościół, obrazy przedstawiające różne wymiary, jej wściekłość na Władcę, pocałunek Alana...
Dziewczyna dotknęła swoich ust. Przy pocałunku czuła jego ostre kły i delikatne wargi. Zaskoczył ją w tedy, a uczucie towarzyszące jej przy tym jest nie do opisania.
Dziewczyna dotknęła swoich ust. Przy pocałunku czuła jego ostre kły i delikatne wargi. Zaskoczył ją w tedy, a uczucie towarzyszące jej przy tym jest nie do opisania.
Szybko się ubrała i przyszykowała na dzisiejsze zajęcia.
Weszła do sali treningowej gdzie czekał na nią Aidan, jak zawsze wyglądał zachwycająco. Przystojny, schludny z aroganckim uśmiechem i bystrym spojrzeniem. Stanęła obok niego nie odzywając się.możecie
- Drodzy uczniowie, dzisiaj będziemy atakować i bronić się za pomocą magi. Mają to być nie groźne ruchy. Możecie zaczynać.
Arielka spojrzała na chłopaka ten tylko uśmiechnął się i ruszył ręką. Poczuła przypływ powietrza, który chciał ją zdmuchnąć. Pomyślała o wielkim murze używając magi. Po chwili mogła przestać się opierać wiatrowi, który stworzył Aidan. Przed Arielką wyrosła wysoka, nie widoczna ściana. Postanowiła zaatakować chłopaka. Ni stąd ni stamtąd przed Aidanem pojawiły się ostre i wielkie kolce lodowe, które szybko zbliżały się do jego szyi. Do obrony stworzył gorącą parę wodną, która rozpuściła lód.
- Tak chcesz się bawić? - powiedział sarkastycznie patrząc na Arielkę.
- Ja się nie bawię. - spojrzała na niego chcąc przewidzieć jego ruch, jednak jego twarz nic nie zdradzała. Nagle przed oczami zrobiło jej się ciemno. Widziała tylko czerń. Wszystkie odgłosy z sali ucichły. Była tylko ona i otchłań. Nie wiedziała co ma zrobić. Oddech jej przyspieszył wchodząc pomału w panikę. Przyklękła, a twarz schowała w dłoniach. Poczuła jak po policzku spływa jej łza. Nie potrafiła nic wymyślić by się stąd wydostać. Była bezradna. Pozostawiona samej sobie.
Poczuła jak ktoś odsuwa jej dłonie z twarzy i wierzchem dłoni ociera łzy. Bała się otworzyć oczy. Usłyszała szept i ciepły oddech na policzku.
- Otwórz oczy. - Nie chciała ale zmusiła się do tego. Ujrzała szare oczy niczym srebro wpatrujące się w nią. Widząc do kogo należą odsunęła się trochę.
- Jak to zrobiłeś? - wyszeptała.
- Tata mnie kiedyś tego nauczył. - skłamał.
Dziewczyna wstała, uniosła lekko głowę i spokojnym głosem powiedziała.
- Nigdy więcej nie waż się tego na mnie używać. - po czym odwróciła się i wyszła z sali wyglądając przy tym jak księżniczka.
Po lekcjach Arielka spotkała się z Alanem. Gdy do niej podchodził, wampir uśmiechnął się szeroko ukazując kły. Stanął przed dziewczyną składając na jej ustach delikatny pocałunek. Z zaskoczenia jej oczy rozszerzyły wpatrując się w rozbawionego wampira.
- Co cię tak zaskoczyło?
- To co przed chwilą zrobiłeś... Tak samo to co wczoraj wieczorem. - powiedziała patrząc na niego.
- Po prostu chciałem cię pocałować.
- Tak po prostu? - spojrzała na niego przenikliwie.
- Nie tak po prostu. Podobasz mi się i nie mogłem się powstrzymać.
Położył dłonie na jej ramionach wpatrując się w jej oczy. Widział w nich zdziwienie ale i obawę. Nie wiedział dlaczego. Jednak to go nie zniechęciło.
- Chciałbym byś była moją dziewczyną. - Kiedy to powiedział Arielka widziała jego uśmiech, a ona sama nie wiedziała co ma powiedzieć. Bała się jakichkolwiek związków. A to już drugi chłopak, który się nią zainteresował. Jednak jej odpowiedź zaskoczyła ją najbardziej.
- Tak, zgadzam się. - W tedy Alan przytulił ją mocno unosząc ją nad podłogą zadowolony z siebie.
Dość dawno mnie tu nie było. Niestety nie miałam kiedy tu zajrzeć ponieważ nie za bardzo mam czas przez pracę. Chcę was za to przeprosić. Naprawdę jest mi bardzo przykro za zaniedbywanie bloga. Mam nadzieję, że są tu jeszcze osoby które go czytają.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że niebawem znowu coś napiszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz